Ja zainspirowałam się historią Michała Wiśniewskiego. Piosenkarz w telewizji śniadaniowej opowiadał o swojej walce z długami i szansie na nowe życie, którą zyskał na skutek upadłości konsumenckiej. Artysta porwał moje serce swoją szczerością. Pomyślałam, że nie wiele nas różni – ja też kiedyś prowadziłam biznes, osiągałam sukcesy, a na skutek nieszczęśliwych wydarzeń i pochopnych decyzji straciłam wszystko. Myślałam, że nie ma już dla mnie wyjścia, że do końca swoich dni będę żyć przeszłością pracując za najniższą krajową i unikając wzroku sąsiadów, których nawiedzał windykator pytając o moje długi. Po obejrzeniu tego szczerego wywiadu poczułam nadzieję. W internecie uzyskałam kontakt do Kancelarii i zaryzykowałam. Opłaciło się – sąd ogłosił moją upadłość, a ja wreszcie czuje się wolna. Dziękuję Bogu, że przypadkowo natrafiłam na ten szczery wywiad – wcześniej nie wierzyłam, że upadłość może cokolwiek zmienić w życiu, myślałam, iż to tylko „mydlenie oczu”. Teraz wiem jak bardzo się myliłam. Warto, naprawdę warto!Po ogłoszeniu upadłości poczułam spokój, przestali nawiedzać mnie windykatorzy, a za pół roku (tak mówi syndyk) będę już wolnym człowiek. Zamierzam naprawić wszystko co zepsułam – założyć nowy biznes, odłożyć pieniądze, znów żyć na poziomie. Będę już tylko bardziej rozsądna.