”Światełko w tunelu”- tak pomyślałem po wstępnej konsultacji. Po wielu latach borykania się z windykatorami, wreszcie usłyszałem, że jest szansa na zakończenie tego koszmaru! Skompletowanie wszystkich dokumentów było obciążające nie tylko czasowo, ale też psychicznie. Musiałem raz jeszcze „odwrócić taśmę” i przypomnieć sobie to wszystko, a zwłaszcza uzmysłowić sobie moją naiwność i łatwowierność, w wyniku której zaufałem, że banki chcą mi pomóc, a nie wyzyskać mnie i na mnie zarobić. Z moich „doradców” i powierników, szybko przeradzali się w bezwzględnych egzekutorów. Moja trudna sytuacja życiowa; nieoczekiwana, ciężka choroba, utrata pracy, śmierć najbliższej osoby.. Nic ich nie obchodziło, tylko kasa, którą jestem im winien! Byłem na skraju załamania psychicznego. Uzyskałem skuteczną pomoc w uwolnieniu od tego koszmaru. Bardzo dziękuję.